• Home
  • Blog
  • „The Wedding Cake Rock” czyli skała jak tort

„The Wedding Cake Rock” czyli skała jak tort

Wycieczki w Sydney bez auta też mogą być ciekawe:) Oto jeden z przykładów jak aktywnie i przyjemnie można spędzić wolny dzień z dala od miejskiego zgiełku.

To co w Sydney lubię najbardziej to możliwość obcowania z przyrodą pomimo, że jest się wciąż w granicach miasta i nie chodzi mi tu o pięknie zadbane parki miejskie lecz o parki narodowe, których jest tu kilka.

W ostatnią niedzielę wybraliśmy się do Royal National Park. Moja koleżanka Haruka, którą poznałam w collegu, wraca niebawem do Japonii i chciałam zrobić jej niespodziankę i zorganizować jakąś ciekawą wycieczkę.

Jak już wspomniałam wcześniej, nie mając samochodu, musiałam skupić się na miejscach osiągalnych za pomocą pociągów i promów. Wcale nie tak rano, bo około godz. 10 wsiedliśmy do pociągu jadącego do Cronulla. Zaraz obok stacji pociągów w Cronulli znajduje się mała przystań, z której codziennie odpływają promy do Bundeena- małego miasteczka, otoczonego dookoła parkiem narodowym. Prom, który przypomina małą starą łajbę odpływa równo co godzinę, a koszt biletu to $6,40 dla dorosłych w jedną stronę. Warto nadmienić, że studenci mają 50% zniżkę, o czym ja z Haruką dowiedziałam się w drodze powrotnej dzięki uprzejmości młodego pana, który sprzedawał bilety na pokładzie. Po pół godzinnej przeprawie dotarliśmy do Bundeena.

Tam z pomocą Google Maps trafiliśmy na ulicę: Beachcomber ave. Idąc wzdłuż tej drogi Dominik miał okazję pokarmić  piękne, białe Kakadu, które nie są generalnie w Sydney niczym szczególnym (dla miejscowych oczywiście).

DSC09746

Po około 20 minutach drogi dotarliśmy do bramy: Royal National Park.

Wkroczyliśmy na szlak, który w większości okazał się bardzo łatwą i nie wymagającą trasą. Część ścieżki był to po prostu piach. Jaszczurki szybciutko chowały się za skałami. Po około 15-stu minutach dotarliśmy do pierwszego punktu widokowego tzw. „The Balconies”. Idąc tą trasą można podziwiać strome klify, bezmiar oceanu, żeby za chwilę schować się zupełnie w gąszczu wysokich traw, które tworzą ten tzw. australijski busz. Coś zupełnie odmiennego od lasów i zarośli, które możemy spotkać w Polsce.

Po około godzinie dotarliśmy do naszego dzisiejszego zamierzonego celu: skały, która wyglądem przypomina biały tort weselny i stąd nazwa: „Wedding Cake Rock”. Dominik nie krył rozczarowania, ale sama nie wiem, czy bardziej skałą czy raczej pogodą, gdyż gdyby było słonecznie to The Wedding Cake wyglądałby bardziej spektakularnie z uwagi na jego biel. A tak w pochmurny dzień, nie było gry światła i kolorów. Nam z Haruką tort się bardzo podobał i mimo, że aktualnie skała jest ogrodzona ze względu na ryzyko osunięcia do oceanu, nie potrafiłyśmy się oprzeć pokusie zrobienia sobie na niej zdjęcia. Ale nie byłyśmy w tym same, wszyscy turyści tam będący tak zrobili.

DSC09817

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną tą samą ścieżką. Zadowoleni i natlenieni marzyliśmy o drzemce, co też Haruka uczyniła na promie, a Dominik w pociągu. Jak widać Japończycy są bardziej kulturalni od Polaków, bo mimo mojego przekonywania Haruki, żeby również zrobiła Dominikowi kompromitujące zdjęcie jak śpi, co też on uczynił, nie zrobiła tego. Wręcz pozwoliła Nam zamieścić je w poście:)

Plan wycieczki okazał się bardzo trafiony, do 4 – godzinnego spaceru trzeba doliczyć czas dojazdu do Cronulla i podroż promem. Fajna jednodniowa wycieczka nie wymagająca samochodu, którą z pewnością warto powtórzyć w słoneczny dzień.

 

DSC09730

Jeszcze pełni energii ;)

DSC09736

Ważne zasady panujące na promie

DSC09752

Duże i głośne

DSC09754

Wejście do parku

DSC09817

Twardy tort do zgryzienia

DSC09829

Lepiej trzymać się szlaku… kogoś chyba wsysło ;)

DSC09843

Torba „kanara”

DSC09841

No i po 10km energia się skończyła ;)

DSC09846

Bomba kaloryczna

DSC09851

Dodawanie sobie energii ;)

Tags:, , ,

Trackback from your site.

Comments (4)

  • Avatar

    Agata z Legnicy

    |

    Hej kochani:)rewelacyjna wycieczka. Mimo chmur macie świetną pogodę. A jakie są wasze dalsze plany związane z Australią? Zostajecie forever? Pozdrawiam ciepło

    Reply

    • Avatar

      Justynka

      |

      Hej Agata,
      co do planów to jest ich wiele:)Szczerze to nie wiemy co zrobimy za kilka miesięcy, dużo można by o tym rozprawiać, jak zawsze są plusy i minusy.
      Pozdrawiamy:)

      Reply

  • Avatar

    Agata z Legnicy

    |

    Życzę wam powodzenia? I wspaniałych przygód. Mam do was kilka pytań w sprawie wyjazdu na wizie studenckiej. Czy moglibyśmy jakoś wymienić się informacjami prywatnie?

    Reply

Leave a comment