ANZAC DAY 25.04.2015

25 kwietnia 2015 był dla Australii ważnym dniem. Mianowicie świętowano 100- letnią rocznicę bitwy o Gallipoli, którą toczono od 25 kwietnia 1915 roku do 9 stycznia 1916. Była to największa operacja desantowa I wojny światowej.

W założeniu Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji miała ona być początkiem większej operacji mającej za zadanie zdobycie ówczesnego imperium Osmańskiego. Wojska Australii i Nowej Zelandii (ANZAC- Australian and New Zealand Army Corps) zostały wysłane na front jako armia Wielkiej Brytanii.

W efekcie operacja ta zakończyła się fiaskiem dla ANZAC, a zwycięstwem dla Turków.

I tutaj pojawia się moje zasadnicze pytanie, dlaczego w takim razie Australia tak hucznie wspomina to wydarzenie? Jakby nie było, odnieśli oni porażkę walcząc w imię w sumie nie swojej sprawy. Pozostając we władaniu królewskiej korony chyba nie mieli wyjścia , musieli walczyć i ginąć.

Z drugiej strony, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego jak Australijczycy są dumni z własnej choć tak ubogiej historii. Stojąc tam w tym tłumie ludzi machających flagą Australii zastanawiałam się, dlaczego Polacy nie są tacy dumni z naszej wielkiej historii.

Tyle bitew, wojen, zasłużonych dowódców, odważnych obywateli nie ma chyba żaden inny kraj, a my nie potrafimy być z tego dumni, szybko zapominamy i nie interesujemy się patriotycznymi wydarzeniami jak np. pochód 3-majowy. Wzmacnia się w nas obojętność, zrozumiałam to właśnie tutaj… w Sydney na obchodach ANZAC DAY. Powinniśmy być dumni z naszych przodków, którzy za nas ginęli tak jak oni to czynią niosąc ich zdjęcia w trakcie pochodu.

Pochód rozpoczął się o godzinie 9 rano na rogu Pitt Street, Martin Place i przeszedł ulicami George i Bathurst Street kończąc na ulicy Elizabeth Street na przeciwko Hyde Park. Tam o godzinie 12.30 przed pomnikiem upamiętniającym bitwe o Gallipoli odbyły się krótkie przemówienia oraz występ uczniów szkockiego college z Sydney. Muzyka wydobywająca się z ich dud (kobz) przyprawiała o ciarki.

Następnie wszyscy oddali się radości piknikowania w Hyde Parku. Ludzie poprzynosili kocyki, kupowali kanapki, można było zrobić sobie zdj ze Szkotem lub żołnierzem wystylizowanym na czasy I wojny światowej. Wszystko było przygotowane w sposób bardzo radosny, może właśnie tej radości brakuje w naszych obchodach narodowych?

Ponadto wszystkie bary tego dnia są czynne dlużej niż normalnie oraz jest to jedyny dzień, kiedy można w nich grać w „heads and tails” czyli w orła i reszkę :). Australijczycy uwielbiają hazard.Zasady gry są proste: jeden zawodnik obstawia reszkę i na ten znak puka się banknotem po glowie krzycząc np. „10 on heads”. Wtedy inna osoba odpowiada na zakład dając banknot o tym samym nominale. Następnie mistrz ceremonii podrzuca do góry trzy monety, które leżą na drewnianej deseczce, oczywiście wszyscy wrzeszczą z emocji :). Jeśli minimum dwie monety spadną reszką , wygrywa osoba „pukająca się w czoło” :) ,jeśli nie pieniądze wygrywa przeciwnik.

A gdy już trafi się wygrana trzeba koniecznie kupić i zjeść tego dnia ANZAC BISCUIT , gdyż dochód z ich sprzedaży jest przeznaczony dla fundacji weteranów wojskowych.

Anzac-biscuit

Trackback from your site.

Leave a comment