Mossman Gorge i tropikalna ulewa

Czwartego dnia naszego pobytu na północy Australii wyruszyliśmy z Cairns w kierunku najstarszego lasu deszczowego Daintree National Park, a dokładnie miejscowości Cow Bay, gdzie czekała na nas wynajęta chatka w sercu lasu deszczowego:)

Dzień był jak zwykle gorący i parny, co zapowiadało deszcze. Postanowiliśmy nie zrażać się tym wcale. Po drodze do Cow Bay mieliśmy w planach zobaczyć Mossman Gorge -południową część Daintree National Park, który jest wpisany na listę UNESCO.

Hipisi w Australii – Kuranda

Trzeciego dnia w Cairns planowaliśmy wypłynąć jeszcze raz na rafę koralową. Przed kupnem wycieczki dzień wcześniej ustrzegł nas jednak pewien miejscowy, który przewidział gwałtowne opady deszczu. No i niestety się nie mylił. Dzień zleciał nam na zwiedzaniu zadaszonych atrakcji miasta oraz planowaniu reszty dni, które w mieście zapowiadały się równie deszczowo.

„Gdzie jest Nemo?” czyli nurkowanie w Cairns

Drugiego dnia naszego pobytu w Cairns wypłynęliśmy głęboko w ocean z firmą Evolution Down Under Cruise and Dive. Może trochę powiać reklamą w tym poście, ale w Cairns mieliśmy okazję skorzystać tylko z tej firmy, toteż weźcie pod uwagę, że nie mamy porównania z innymi tego typu firmami.

Będąc jeszcze w Sydney zrobiłam „research” i padło na nich. Ceny mieli dość przystępne i opinie całkiem całkiem, także zdecydowaliśmy się na 1 dzień spędzony z nimi na łódce (która była ogromna i komfortowa) podczas którego mieliśmy wykonać jedno nurkowanie tzw: „introductory dive „oraz mogliśmy bez ograniczeń uprawiać snorkelling. Zapowiadało się bosko!

A jak było naprawdę?

Melbourne – namiastka Europy w Australii [dzień 9 i 10]

Środa 28.10.2015, Czwartek 29.10.2015

Stolica Victorii uważana jest za najbardziej europejskie miasto w Australii. Możliwe, że z powodu tramwai, które kursują po mieście zamiast pociągów, ale szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia dlaczego:) Osobiście nie odnalazłam tam niczego przypominającego mi Europę. Wprawdzie udało nam się natrafić na słynne uliczki pełne graffiti, które stały się ikoną Melbourne oraz knajpki, które troszeczkę wpasowywały się w klimat Krakowa, ale do krakowskiego Kazimierza im daleko, oj bardzo.

Wszystko jest tu po prostu za nowe. Jak dla mnie zarówno Sydney jak i Melbourne to nowoczesne metropolie i nie można tych miast porównywać z Pragą czy Budapesztem. To zupełnie inne liga.