Do Sydney przez Warszawę i Dubaj
Kraków – Warszawa
Żegnaj kochany Krakowie. Po 10-ciu latach mieszkania w królewskim mieście, naprawdę nie mogłam uwierzyć, że je zostawiam, choćby na rok. Nawet kiedy czekałam na dworcu głównym w Krakowie na Pendolino do Warszawy, nie docierało do mnie, że za 24 h będę w zupełnie innym świecie na drugiej półkuli.
W biegu opuściłam Kraków, myśląc, że za kilka dni tam wrócę, to było dziwne uczucie, które towarzyszyło mi przez całą moją podróż.
Stacja Warszawa
Wspaniały wieczór wśród wspaniałych ludzi. Kolacja z „Owieczkami” oraz rozmowy z Mi-Niuszką i Grzesiem spowodowały, że dalej czułam się jakbym jechała na tydzień może dwa:)
Kiedy na lotnisku żegnał nas Owca, wtedy chyba poczułam po raz pierwszy, że chyba jednak lecę gdzieś daleko. Pojawił się stres, ekscytacja i … może nawet strach przed lotem.
Pożegnaliśmy zimową Warszawę i Polskę.
Warszawa – Dubaj 3 marca 2015 13:40 – 22:15
Kontrola lotnicza przebiegła gładko, mogliśmy lecieć. Jeszcze kilka zdjęć samolotu, który jest tak ogromny, że aż trudno było w to uwierzyć. Miejsca przy oknie:) „To dzieje się naprawdę” – pomyślałam. Oczywiście popłakałam się przy starcie, musiałam dać upust moim emocjom:) Do Dubaju leciało się wspaniale, ponieważ nie odczuwaliśmy żadnych turbulencji, ja siedziałam przy oknie i mogłam podziwiać widoki oraz co najważniejsze zarówno start jak i lądowanie było bardzo delikatne.