Mój poradnik: jak najlepiej zwiedzać Nową Zelandię?
Kiedy wyjeżdżałam z Polski do Australii marzyło mi się zobaczyć również Nową Zelandię. W końcu nie codziennie jedzie się na koniec świata, a z Australii jest już na wyspy naprawdę niedaleko.
Ta myśl o kraju kiwi prześladowała mnie cały pobyt i kiedy w końcu wiedzieliśmy kiedy dokładnie będziemy opuszczać Down Under, postanowiłam, że to będzie właśnie ten czas na Nową Zelandię :)
Lot z Sydney do Queenstown mieliśmy dokładnie 2.04.2016 r. czyli w Nowej Zelandii zaczęła się jesień. Akurat z tego powodu byłam bardzo zadowolona, ponieważ doczytałam, że jesień w Nowej Zelandii to najlepsza pora na górskie wędrówki! Zimą jest niebezpiecznie z powodu dużej pokrywy śnieżnej, bardzo często szlaki są pozamykane i wychodzenie na nie jest zabronione. Wiosną z kolei wzrasta zagrożenie lawinowe, które jest największym problemem. Latem możemy liczyć na wzrost kosztów, także byłam naprawdę uradowana, że tak nam się trafiło na jesień :)
Do planowania naszej wyprawy po Nowej Zelandii podeszłam bardzo odpowiedzialnie. Zaraz po zakupieniu biletów, kiedy wiedziałam już jakim wymiarem czasu dysponujemy, spędziłam dziesiątki godzin na przeszukaniu wszelkich informacji w Internecie o tym co warto zobaczyć i jak to zrobić.
W tym wpisie chciałabym przekazać Wam najważniejsze informacje, które ułatwią Wam zorganizowanie Waszej wyprawy po tym magicznym miejscu:
- Planując wyprawę na Wyspie Południowej, weźcie pod uwagę odległości i dostępność dróg. Do wielu miejsc można dojechać tylko jedną drogą, która np. prowadzi na około ze względu na nieprzejezdne góry. Ja korzystałam z Google Maps.
- Sprawdźcie dostępny transport. W naszym przypadku w grę wchodziło tylko wypożyczenie samochodu, ponieważ tak najwygodniej i najszybciej zwiedzi się wyspy.
- Wybierając firmę od której pożyczycie samochód, zwróćcie uwagę na ukryte koszty i to gdzie możecie oddać samochód. My pożyczyliśmy w firmie Jucy (o samym samochodzie będzie oddzielny wpis).
- Stwórzcie sobie listę miejsc, które musicie zobaczyć na 100% i te które chcielibyście. W razie jakichkolwiek nieprzewidzianych zmian w planie podróży, rezygnujcie z tych drugich. Łatwiej będzie Wam to przeżyć (wiem z autopsji:)
- Stwórzcie plan podróży dzień po dniu, planując co w danym dniu chcecie zobaczyć i gdzie spać.
- Jeśli już o spaniu mowa to Nowa Zelandia dla nas Polaków jest bardzo droga. Dlatego po przeszukaniu booking.com, Airbnb, doszliśmy do wspólnego wniosku, że będziemy spać w samochodzie. Tak nawiasem mówiąc, ten sposób podróżowania jest najbardziej popularny w Nowej Zelandii. Postanowiliśmy więc wynająć campervana, który była naszym domem na kółkach. Posiada wszystko co jest ważne: małą kuchenkę gazową, lodówkę turystyczną, zestaw naczyń, garnków i sztućców, mały zlew, pojemnik z wodą do doładowania na stacjach benzynowych, mały blat, rozkładane łóżko, które składa się do dwóch przeciwległych mini kanap i składany stolik pośrodku nich. My byliśmy zachwyceni. W ten sposób zaoszczędziliśmy pieniążki za noclegi.
- Nowa Zelandia, jak już wcześniej wspomniałam, jest rajem dla „kamperowiczów”. W całym kraju jest mnóstwo miejsc, które są przystosowane do tego typu turystyki: czyli campingi, gdzie możliwy jest nocleg, zrzut odchodów oraz publiczne prysznice i toalety (płatne jak i bezpłatne). Ceny różnią się w zależności od proponowanych wygód.
- Zainstalujcie koniecznie aplikację na smartfony, która pokazuje miejsca noclegowe i różne inne udogodnienia (np. pralnie). Polecam CamperMate oraz Rankers Camping NZ
- Trzeba pamiętać, że w szczególności na Wyspie Południowej bardzo często nie będziecie mieć zasięgu, dlatego trzeba wiedzieć gdzie się jedzie i gdzie ewentualnie można spodziewać się campingu, sklepu, stacji benzynowej (ja robiłam sobie takie notatki podczas planowania).
- Jest jedna rzecz, a raczej instytucja, której zazdroszczę Nowozelandczykom. A mianowicie DOC. Już wyjaśniam co to takiego: DOC to Department of Conservation – centralna rządowa organizacja odpowiedzialna za ochronę dziedzictwa naturalnego. Ich zadaniem jest również dbanie o parki narodowe oraz o turystów:) A mianowicie to pracownicy DOC’u pilnują, żeby w toaletach na szlakach i campingach DOC’u było czysto. To oni usuwają szkody w parkach narodowych i dbają o kondycję szlaków, schronień. Posiadają bardzo bogatą bazę noclegową za którą pobierają minimalne opłaty (najwyższa cena to 15$/osobę dorosłą/noc). Co lepsze, niektóre campingi są nawet za darmo. Ponieważ Nowozelandczycy ufają turystom system płatności na campingach pewnie zadziwiłby niejednego Polaka, a mianowicie, zawsze jest puszka, w której zostawia się pieniądze i numer rejestracyjny samochodu. My jednak skorzystaliśmy jeszcze z innej opcji: kupiliśmy kartę za 20 $, która upoważniała nas do spania na campingach DOC’u przez tydzień. Nabyliśmy takie dwie. Pracownicy codziennie sprawdzają czy dany samochód uiścił wpłatę, ale zdarza się, że przyjeżdżają późno i wtedy nie są w stanie sprawdzić kogoś kto już z campingu odjechał. Także wszystko w rękach uczciwości turystów i zaufania lokalsów.
- Przeczytajcie moje wpisy na blogu:)
Tags:Nowa Zelandia, poradnik
Trackback from your site.
Marcin Golec
| #
Jak? Szybko!
Reply
janusz
| #
n.z. 95% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby
Reply
pipihotam
| #
Jak Wy robicie takie ładne zdjęcia???!!! Czy to aparat czy wiedza? Czy można Cię nająć na fotografa?
Reply