• Home
  • Blog
  • Outback: Kings Canyon i pierwsze vis-à-vis z Uluru [dzień 3]

Outback: Kings Canyon i pierwsze vis-à-vis z Uluru [dzień 3]

22.10.2015 Czwartek

Wstaliśmy jeszcze przed wschodem słońca, żeby móc go podziwiać na tarasie widokowym jedząc śniadanie. Niestety tysiące much pomyślały podobnie jak my, dlatego do końca życia zapamiętam tą walkę o każdy kęs mojej kanapki i uważne cedzenie herbaty przez zęby. Od tego momentu wiedziałam, że siatka na muchy to najlepiej wydane $5 w moim życiu:)

Szybkie wymeldowanie z resortu i ruszyliśmy na szlak tzw. Rim Walk, który prowadził nas wzdłuż kanionu. Strażnicy parku narodowego Watarrka zalecali, aby ze względu na panujące wysokie temperatury pow. 36 stopni Celsjusza wyruszać na szlak najwcześniej jak jest to możliwe. Podobno po godz. 9 rano wejście na szlak było zamykane, ale czy tak faktycznie było, nie sprawdzałam.

Rim Walk okazał się bardzo przyjemnym szlakiem. 6 kilometrów pięknych widoków. Najpierw strome wejście na górę, a później już tylko spacer okrążający kanion i zejście na parking. Widoki zapierały dech w piersiach, było naprawdę wysoko i ze względu na bardzo silny wiatr, nie zbliżałam się zbytnio do krawędzi choć nie mówię, że kusiło:)

Piękne kolory piaskowca (sandstone) i formy skał jakie zostały ukształtowane przez wodę i wiatr 350 milionów lat temu uświadomiły mi, że człowiek nigdy nie był i nie będzie wstanie zbudować czegoś tak wspaniałego jak potrafi zrobić to natura. My potrafimy tylko niszczyć i zanieczyszczać, ale nie o tym miał być ten post:)

kings canyon_26

Po 4 godzinnym napawaniu się pięknem Watarrka National Park, zmęczeni bardziej słońcem, niż wędrówką udaliśmy się do naszego domu na czterech kółkach i ruszyliśmy dalej w kierunki mojego wymarzonego Uluru. Mieliśmy do przejechania 319 km i tym razem niestety nie spotkaliśmy już wielbłąda.

Na trasie do Uluru – Kata Tjuta National Park zatrzymaliśmy w pięknym miejscu widokowym,  z którego można zobaczyć skałę często myloną z samym Ayers Rock. Mount Conner, bo o nim mowa, jest 150 milionów lat starszy (liczy 700 milionów lat) oraz tylko 4 metry niższy od Uluru. Można go faktycznie łatwo pomylić z Uluru, szczególnie jeśli się jeszcze nigdy nie widziało świętej skały na własne oczy. Jest również wielki i znajduje się „in the middle of nowhere”, jedyną różnicą jest to, że wierzchołek Mount Conner jest płaski i cała skała wygląda jak równo ociosany klocek. Uluru ma jednak niesymetryczne faliste kształty, które dodają uroku:)

kings canyon_8

Co ciekawe, po drugiej stronie drogi był kolejny lookout, tym razem na słone jezioro, które wyglądało nie inaczej jak wielki suchy biały placek na czerwonej ziemi. Mimo, że widok był iście zniewalający, mnie zachwyciło co innego, a mianowicie: czerwony piasek!!! Teraz żałuję, że nie wzięłam go z sobą do butelki, wiem piasek jak każdy piasek, ale czy wyobrażacie sobie jak niesamowicie może wyglądać krwisto czerwona plaża? Tak to właśnie wyglądało:)

kings canyon_5

To tutaj poznaliśmy Michaela, młodego Niemca, który postanowił przemierzyć na rowerze trasę z Darwin do Adelaidy. Spalony od słońca, ale jakże szczęśliwy. Narzekał tylko na to, że czasami psy dingo podkradają mu jedzenie z namiotu. Odważny, co niektórzy powiedzą szalony, a ja pozazdrościłam mu tej wolności, tego że w przeciwieństwie do nas jego nie gonił czas. Pamiętam jak powiedział:

Kiedy dojadę to dojadę.

Miał rację. Ważne żeby dojechał.

kings canyon_7

Ruszyliśmy dalej, byliśmy coraz bliżej.

Uluru

Chyba nigdy nie zapomnę tego co czułam, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Uluru i ciężko jest mi to przelać na papier. Zachwyciłam się i pomyślałam, że mimo iż wielu mówiło mi o tym jak bardzo się rozczarowali, ja nie mogłam oderwać wzroku i mój zachwyt rósł z każdym kilometrem z którym zbliżaliśmy do świętej góry.

Podekscytowani zameldowaliśmy się w naszym resorcie Ayers Rock Campground (cena $160 za cztery osoby). Piękny malutki domek letniskowy wśród drzew i pola campingowego. Wykończony w środku na wysokim poziomie, klimatyzowany i stolik z krzesełkami na werandzie. Było przepięknie. Już wtedy żałowałam, że nie zostaniemy tam dłużej choćby na kilka dni.

Ponieważ w czerwonym środku Australii słońce zachodzi szybko, o godz 18 już byliśmy przygotowani z kamerami i aparatami przy Uluru, czekając na zachód Słońca. Ach, można się zakochać:) Magia kolorów i światła, zmieniające się odcienie Uluru i kęp traw, które spokojnie szeleszczą na wietrze. Tak dobrze tam się czułam.

uluru

Ludzie przyjeżdżają kamperami, rozbijają się i biwakują podziwiając z dachów aut wielki, ogromny kamień. Wiem, może to zabrzmi głupio, ale tam naprawdę jest magicznie i można tak siedzieć i siedzieć kontemplując chwilę do momentu, aż zrobi się zupełnie ciemno.

Zadowoleni i zaczarowani aborygeńska świątynią wróciliśmy do naszego domku, żeby jak co wieczór zjeść kawał dobrego mięsiwa przyrządzonego na grillu.

 

Kings Canyon 33

Śniadanie przed wschodem słońca i walka z muchami o jedzenie

Kings Canyon 32

Dokumentalista indywidualista :)

Kings Canyon 31

Wschód słońca w Watarrka National Park

Kings Canyon 30

Nie ważne jak się wykonuje zdjęcie. Liczy się efekt!

Kings Canyon 29

Jeżeli ktoś nam nie wierzy, że było multum much …

Kings Canyon 28

A na ścianach resortu można było spotkać takie oto stworzenia

Kings Canyon 27

Pośrodku niczego, jeszcze przed szlakiem … darmowe WiFI

Kings Canyon 26

Początek szlaku w Kings Canyon

Kings Canyon 25

Dopiero co wystartowaliśmy a już niektórzy są zmęczeni

Kings Canyon 24

Trochę cienia, którego będzie nie wiele

Kings Canyon 23

Nie było tak strasznie

Kings Canyon 18

Na żywo zdecydowanie ładniej wygląda

Kings Canyon 22
Kings Canyon 20

Justyna lubi adrenalinę

Kings Canyon 19

Czysta ciekawość – „czy wysoko?”

Kings Canyon 17

Czasami jednak było i bardzo płasko

Kings Canyon 15

To nie Tatry. Tutaj nie ma łańcuchów tu są schody

Kings Canyon 1

Żeby zabłądzić, to trzeba nieźle się postarać

Kings Canyon 16

Na dole znalazły się nawet palmy i paprocie i pewnie eukaliptusy

Kings Canyon 13

Raj dla geologów. Przekrój skał jak na dłoni

Kings Canyon 14

Safety First

Kings Canyon 12

Niestety kanion zbiera też śmiertelne żniwo

Flynet

Much mogą nam teraz…

Kings Canyon 10

Po zejściu ze szlaku najważniejsza rzecz… uzupełnienie płynów.

Kings Canyon 9

Nasz skromny obiad w drodze do Uluru

Kings Canyon 8

Mount Conner mylone z Uluru

Kings Canyon 6

Michael z Niemiec, który przemierza Australię na rowerze

Kings Canyon 7

Dobytek i pojazd Michaela

Kings Canyon 3

Dosłownie jak dziecko

Uluru

Nasz główny cel… Uluru!

Tags:, ,

Trackback from your site.

Leave a comment