• Home
  • Blog
  • Outback: Uluru!! Welcome to Anangu land [Dzień 4]

Outback: Uluru!! Welcome to Anangu land [Dzień 4]

23.10.2015 Piątek

Uluru!! UluUluru!! Tak właśnie Piotr wtorówał aborygeńskiemu zespołowi, którego płytę puszczał nam w aucie regularnie. Teraz wszyscy zaczęliśmy wspólnie śpiewać te słowa, bo teraz w końcu nabrały one znaczenia. Ta skała jest po prostu ogromna! Pełne słońce, niebo bezchmurne i niebieskie i ta wielka czerwona skała. Cudownie!

Ze względu na gorąc jaki panował tego dnia, na szlak staraliśmy się wyjść jak najwcześniej. Ale niestety tym razem sen wziął nad nami górę i zwlekliśmy się z łóżek dopiero po 8 rano. Na parkingu, który znajduje się centralnie przy Uluru byliśmy o godzinie 10.00, ale pomimo tego, słońce już porządnie przypiekało.

Uluru jest wielką formacją piaskowca sięgająca 348 metrów nad poziomem morza. Trasa dookoła Uluru, którą postanowiliśmy tego dnia przejść mierzy 10,6 km. Ciężko uwierzyć, że ta skała znajduje się w tym miejscu już 550 milionów lat. Nazwana przez Brytyjczyków „The Ayers Rock”, właściwą sobie nazwę „Uluru”, co w języku plemienia Anangu znaczy „miejsce spotkań”, odzyskała dopiero w roku 1985, kiedy to aborygeni Anangu powtórnie stali się właścicielami ziemi na której znajduje się Uluru-Kata Tjuta National Park.

Uluru jest świętą górą Anangu, dlatego też na każdej broszurce parku jest informacja z prośbą o poszanowanie ich wierzeń i wartości i nie wspinania się na skałę. Osoby, które pomimo tego chcą wspiąć się na Uluru, nie mogą mieć problemów z układem krążenia, powinny być zdrowe, wysportowane i świadome, że szlak jest wymagający. Dotychczas zginęło tam 35 osób jeśli wierzyć ostrzeżeniom. Z tego co widzieliśmy to szlak jest naprawdę stromy, ale moim zdaniem dla osób, które wspinają się po Tatrach powinna to być bułka z masłem.

W każdym razie w okresie wiosny i lata wspinaczka jest raczej niemożliwa głównie ze względu na wysoką temperaturę, także kiedy my dotarliśmy pod Uluru wejście na szlak było zamknięte. Osobiście gdyby nawet było otwarte to i tak bym się nie wspinała. Szanuję fakt, że Uluru jest dla nich święte i takie niech pozostanie.

Co jedni nazywają świętością, ja nazywam magią. Skała jest magiczna sama w sobie. To, że jest ogromna i znajduje się pośrodku niczego to raz, ale kolory, tekstura, falisty kształt, zagłębienia -wszystko jest w niej idealne.

Taka skała matka. Mężczyźni mieli swoją stronę góry, gdzie palili ogniska i uczyli młodych chłopców zasad polowania. Kobiety po swojej stronie uczyły z kolei dziewczynki tajników gotowania. Wszystko odbywało się w zgodzie z naturą, która dla nich jest na pierwszym miejscu.

Uluru_13

Droga wokół Uluru była długa, ale zachwycała każdym milimetrem czerwonej ziemi. Widok niby ten sam bo cały czas mieliśmy obok siebie tą samą górę, ale dało się zauważyć różnice w krajobrazie, który mijaliśmy. Po jednej stronie skały pustynia, a po drugiej drzewa, zagajniki, troszkę cienia. Widzieliśmy również miejsce, w którym podobno czasami występuje jeziorko, aż ciężko uwierzyć, że to prawda.

Uluru_22

Trasę, którą powinno się przejść w 3-5 godzin przeszliśmy w cztery, głównie dlatego, że zatrzymywaliśmy się co chwilę, żeby zrobić zdjęcie, nakręcić film i po napawać się widokiem. Początkowo mijaliśmy ludzi, ale później zrobiło się wręcz bezludnie. Około godziny 13-tej zaczęliśmy czuć zmęczenie, nie tyle co trasą, ale upałem. Słońce po prostu paliło skórę, szło się ciężko, zbawiennym rozwiązaniem okazało się polewanie czapki wodą. Outback nas zmęczył:)

Uluru_24

Kiedy dotarliśmy do parkingu, oprócz naszego samochodu był może jeszcze jeden. Padliśmy wszyscy jak muchy (które oczywiście miały się wspaniale). Postanowiliśmy odpocząć w centrum turystycznym, które znajduje się blisko Uluru. Spotkaliśmy tam dwie młode aborygeńki, które malowały piękne obrazy. Porozmawialiśmy chwileczkę i jak się okazało pochodzą stąd i mieszkają niedaleko w wiosce. Mężczyzna, który był właścicielem sklepu, dla którego dziewczyny malowały obrazy powiedział, że mieszka tutaj duża „aboriginal community”, ale turyści nie mają do niej wstępu. Można z kolei zgłaszać się do nich do pracy jako wolontariusz i w ten sposób jest się w stanie zobaczyć tak naprawdę codzienne życie tych ludzi.

Aboriginal Center okazało się naprawdę bardzo interesujące i ja osobiście bardzo żałuję, że nie mieliśmy więcej sił, żeby zostać tam troszkę dłużej i skorzystać z wycieczek z native przewodnikiem, które odbywały się dwukrotnie w ciągu dnia i dowiedzieć się więcej o Aborygenach i ich kulturze. Byliśmy zmęczeni i głodni także ruszyliśmy do kolejnego resortu, najdroższego i jak się okazało później najgorszego pod względem warunków panujących w samym pokoju. Cztery prycze i nic po za tym. Choć muszę powiedzieć, że sam resort był bardzo obiecujący: basen, bar, restauracja, muzyka na żywo. Pluskaliśmy się w wodzie do późnego wieczora jak prawdziwi turyści:)

W tym dniu również chcieliśmy uchwycić po raz drugi zachód słońca na Uluru, niestety tym razem chmury zasłoniły zupełnie zachodzące słońce przez co nie było już takiej pięknej gry świateł jak wczoraj, nie było też widać gwiazd, pogoda się zmieniała, jak się okazało, cały następny dzień był niestety pochmurny.

Informacje o zakwaterowaniu tego dnia:

Ayers Rock – Outback Pioneer Lodge.

Cena pokoju czteroosobowego: $184

 

Uluru 9

Standardowo, żeby się nie pogubić ;)

Uluru 3

„Tańczący z muchami”

Uluru 11

„OK” albo „Lubię to”

Uluru 2

Widziałem muchy cień…

Uluru 7

Uszanowaliśmy :)

Uluru 12

Schronienie przed deszczem ;)

Uluru 5

Aborygeńska sztuka

Uluru 10
Uluru 13

Jaskinie miały swoje przeznaczenie

Uluru 6

Aborygeńska sztuka

Uluru 14
Uluru 15
Uluru 16
Uluru 17

Jedyny sposób aby zjeść spokojnie kanapkę i przypadkowo nie zjeść muchy

Uluru 18
Uluru 19

Uluru wcale nie jest takie niskie jak się wydaje

Uluru 20

Leniwe muchy, których jest tysiące

Uluru 21
Uluru 8

Jeszcze rześcy ;)

Uluru 23

Kuniya

Uluru 22

Nawet na pustyni znajdą się ładne kwiatki

Uluru 24

No i nie wytrzymał tempa ;)

Uluru 25

Jak zwykle musiała się ubrudzić

Uluru 26

Nogi po obejściu Uluru

Uluru 28

Uluru w całej swej okazałości

Uluru 27

Znaku z krową na pewno tutaj nie uświadczysz ;)

Tags:, ,

Trackback from your site.

Leave a comment